Dlaczego szukanie pracy jest takie przykre?
Czuję się ostatnio trochę przybity szukaniem pracy. Skończyłem studia tłumaczeniowe, rynek okazał się być mało przyjemny (duża konkurencja, w biurach wymagają doświadczenia, normą jest korzystanie z programów za wiele tysięcy, ogólnie wysoki próg wstępu i mała przejrzystość).
Dlatego postanowiłem poszukać jakiejś pracy w innym kierunku żeby trochę przemyśleć, co dokładnie chcę ze sobą zrobić. Okazało się to jednak bardzo nieprzyjemne. Większość ofert pracy wymaga doświadczenia, nawet na najbardziej nieskomplikowane stanowiska związane z obsługą klienta. Jak już są stanowiska dla osób bez doświadczenia, to wymagają statusu studenta.
Do tego wszystkiego jeszcze rzadko kiedy podaje się jakiejkolwiek widełki, często nie jest napisane, gdzie znajduje się miejsce pracy no i fakt, że na oferty się nie odpowiada, nawet jakimś automatycznym mejlem z odmową.
Zatem pytanie: co zrobić w takiej sytuacji? Mam wyższe wykształcenie, jestem otwarty na nowe doświadczenia, raczej ciekawy świata i chyba nie jakiś tępy, znam dwa języki obce płynnie a dwa kolejne na poziomie komunikatywnym. Jestem naprawdę w kropce, trochę nie wiem, jak z tego wyjść a takie ciągłe szukanie i zero odzewu coraz gorszej odbija się na moim zdrowiu psychicznym.