Jaka była najgorsza wypowiedź, która powinna być słowami wsparcia, którą usłyszeliście wy lub ktoś z waszego otoczenia od kogoś bliskiego?
Z życia mojej babci. Jakiś miesiąc po tym jak jeden z kotów mojej babci zmarł, przyjechała do niej jej ciocia (siostra mojej prababci)- ciocia Mery, na jakiś czas, żeby spędzić u niej czas. Babcia jeszcze przez jakiś czas była w żałobie po kocie, bo był dla niej ważną częścią życia codziennego, a do tego drugi kot nie do końca rozumiał co się stało i myślał, że ten pierwszy wróci. Ciocia Mery pewnego dnia powiedziała coś w stylu „ale w sumie, to masz teraz mniej sprzątania po tych kotach”, myślę, że nie trzeba mieć kota, żeby zrozumieć, jak poczuła się moja babcia w tamtym momencie. Mam wrażenie, że ciocia Mery ma jakiś problem z pocieszaniem albo po prostu ma dziwne wyczucie sytuacji lub po prostu go nie ma, bo to nie jest pierwsza taka sytuacja.