Co się dzieje z graczami?
Odnoszę wrażenie że gaming w pewnym sensie wymiera mimo że jest go wielokrotnie więcej niż kilkanaście lat temu.
Już wyjaśniam.
Non stop premiery, mnóstwo platform, wszystko się pięknie sprzedaje, nowe technologie, nowe konkutery, superanckie karty graficzne, konsole czterdziestej generacji. Gdzie są Ci wszyscy gracze? Ta społeczność zdziczała czy to jakaś ściema?
Mam już ponad 30 lat, gram w gry od zawsze, najpierw na jakichś pegazusach, potem amigach i wszelkich współczesnych wydaniach konsol i komputerów PC. Gdy miałem kilkanaście lat wszyscy znajomi grali w gry, mieli coś do powiedzenia, przesiadywali na kanałach głosowych, koledzy kolegów mieli swoje grupy, rodzina z drugiego końca polski miała swoich kolegów którzy maniaczyli każdy grał w jakieś mmo czy fpsa, a jak w singla to i tak się tym chwalił gadał itd.. Nikt nie miał sprzętu, nikt nie miał kasy żeby coś dokupić, wszyscy piracili gry a i tak byli obecni w świecie gamingu. Miałem kompa z 128mb Ram, nic nie działało, internet lagował aż mnie krew zalewała, nie było 20zł na konto premium w ulubionej grze.
Teraz? Każdy ma kasę, wydaje miliony monet na nowego RTXa, pierdyliardowy tytuł na steamie, kolejny pierdyliard gier jest za darmo. No i co z tego, nigdzie nie widzę graczy.
Czy ja mam takiego pecha czy to jest powszechne? W ciągu kilku ostatnich lat naprawdę obserwuję takie zjawisko że albo nikogo normalnego nie ma, albo są jakieś patusy, albo dzieci które jedzą za dużo cukru. Bez kitu grałem w swoim życiu naprawdę sporo i przetestowałem wiele miejsc w sieci. Nie wierzę w to że ludzie nie mają czasu, to jest obecnie jedno z większych kłamstw. Nie uważam się też za jakiegoś wyjątkowego lamusa czy aspołecznego typa który ma naturalny brak umiejętności nawiązywania relacji. Mam żonę, dobrą pracę, spoko życie, dom, psa i mam też mnóstwo czasu na grę.
Odpalisz Fortnite, same bachory na konsoli drące japę do drugiego bachora w pokoju. Odpalisz CoDa, stulejarze po 16-18 chwalący się powszechnie tym że poznali już brzydkie wyrazy. Coś innego? Jakieś CSy, Overwatche, LoLe… wszędzie coś jest nie tak. Odpalisz jakieś mmorpg, kurwa cisza jak makiem zasiał, nie ma nikogo albo jakieś wykokszone tureckie konta. Kanały na discordzie? No, niby są i co, 1000 osób online, nikt w nic nie gra, nikt nie gada, zresztą jak się ktoś trafi pogadasz 15min, i tyle, nigdy więcej go nie zobaczysz. Pozostaje grać solo na multi albo nabijać tysięczną godzinę w Factorio czy hirkach? Ile można grać solo.
Albo agresja, nienawiść, brak wzajemnego szacunku, albo cisza, zero społeczności.
Przychodzi wielka premiera, nie wiem chociażby ostatnio Diablo 4, hura wszyscy grają. Czyli kto gra? Tych wszystkich graczy łączy tylko to że wydają na to samo pieniądze i oglądają jednego typa na youtubie czy twitchu który w to gra.
Gdzie są gracze? Nie wierzę że jestem sam, gdzie są wszyscy moi rówieśnicy którzy cisneli w metina czy inne gówno po 48 godzin na dobę? Darujcie tłumaczenia że dzieci praca dom rodzina itd.. Kiedyś nie było ani czasu ani kasy. Teraz jest jedno i drugie. W ciągu kilku ostatnich lat udało mi się znaleźć dosłownie kilka osób z którymi pograłem chwilę dłużej, potem i tak znajomość ucichła. Proszę powiedzcie mi że się mylę i gdzieś da się znaleźć kultralnych ludzi bez kija w dupie. Chcę wierzyć że ta patologia nie jest jednak powszechna.
Czasem uruchamia się we mnie taka nostalgia i jest mi żal tego co było za czasów gówniarza, ale wierzę w to że to nie jest przeszłość która już nigdy nie wróci.